Czy naprawdę można nieprzerwanie odczuwać radość?

Lato było niezwykle zimne i dżdżyste, a ja tęskniłam za słońcem, którego nie było od miesięcy, przynajmniej ja się z nim nie spotkałam. Wybrałam się z kilkudniową wizytą do przyjaciół w południowej Francji, z nadzieją, że czeka tam na mnie słoneczna pogoda. I nie zawiodłam się. Pierwszego dnia, widząc czyste, błękitne niebo, udałam się uszczęśliwiona na spacer… i od razu skręciłam nogę.

Kontuzja była na tyle poważna, że ​​nie mogłam nic innego robić, jak tylko siedzieć z nogą w górze. Jakikolwiek nacisk na stopę sprawiał, że ból przeszywał całe moje ciało. Jak możesz sobie wyobrazić, mój nastrój się pogorszył i zaczęłam narzekać do Boga, że przecież nie po to przebyłam taką długą drogę, żeby siedzieć i i marnować czas.

Przyszło mi jednak do głowy po chwili, że chociaż nic nie zmieni mojej sytuacji, z pewnością mogę wpłynąć na to, w jaki sposób spędzę ten czas. Miałam do wyboru: użalać się nad sobą lub jak najlepiej wykorzystać sytuację. Jak mi już przeszło, przyrzekłam sobie, że nic nie odwiedzie mnie od cieszenia się tą wizytą. W końcu czy nie tęskniłam do słońca? W takim razie mogłabym spędzić cały dzień w ogrodzie, korzystając z jego promieni podczas czytania książki. Tak więc mimo wszystko dobrze się bawiłam.

Wiadomo, że ta historia nie da się porównać do prawdziwych życiowych katastrof, które mogą zgasić naszą radość. Zasada jednak pozostaje taka sama, niezależnie od powagi okoliczności: nasza postawa wpływa na to, jak spędzamy życie. Kiedy Apostoł Paweł napisał zachętę do „radowania się nieustannie” (1), sam był wówczas w więzieniu – w niezbyt komfortowych warunkach.

Jaki był sekret jego radosnego nastawienia do życia? Dodając słowa „w Panu”, nakreśla nam jego kontekst. Bóg jest źródłem naszej radości, a im bliżej niego jesteśmy, tym bardziej możemy się radować, niezależnie od naszej sytuacji.

Paweł nie twierdzi na pewno, należy się ze wszystkiego jednakowo cieszyć. Nigdzie sam nie napisał, że siedzenie w zamknięciu go uszczęśliwia a ja na pewno nie byłam zachwycona z powodu skręcenia nogi. Wiele sytuacji życiowych nie przynosi niczego oprócz smutku i nie powinniśmy ich minimalizować. Zamiast tego Paweł pokazuje nam słowem i czynem, że zawsze, niezależnie od okoliczności możemy znaleźć powody do radości. Tajemnicą jest to, że można jednocześnie odczuwać smutek i radość.

Nie mamy kontroli nad wieloma rzeczami, lecz nie zalicza się do tego nasze nastawienie. To, na czym się skupiamy, określa, w jaki sposób odbieramy wydarzenia, które składają się na nasze życie. Nauczyłam się tego wtedy podczas pobytu w południowej Francji i od tamtej pory staram się o tym pamiętać, aczkolwiek z różnym skutkiem. Obyśmy byli jak apostoł Paweł, który potrafił znaleźć radość nawet w najdramatyczniejszych okolicznościach.

(1) Filipian 4,4

Czy mogę Cię na chwilę przeszkodzić?

Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, zarejestruj się, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych wpisach. Obiecuję, że niezbyt często.

Przeczytaj politykę prywatności.

Facebook
Twitter
Pinterest

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.