12 po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu – my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. 13 W Nim także i wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia,
Z poprzedniego cytatu dowiedzieliśmy się, że wierzący ludzie są dziedzictwem Boga. Natomiast w kolejnym wersecie znajdujemy wskazówkę, jak z tej wiedzy skorzystać – poznajemy ostateczny cel naszej przynależności do Boga.
Przyjrzyjmy się najpierw greckiemu słowu “majestat”. Jego literalny sens to “opinia, osąd, zdanie”. W Nowym Testamencie zawsze odnosi się do dobrej opinii i do szacunku czy respektu, który przysługuje komuś, kto ma wzorową reputację. Używany na opisanie kilku znaczeń: 1) w odniesieniu do Bożego objawienia swojej istoty w przyrodzie i przez Swoje dzieła, 2) w kontekście Bożego charakteru przejawiającego się w Jezusie i Jego uczniach, 3) w stosunku do ponadnaturalnego boskiego splendoru i chwały.
W Internecie szukałam trafnej definicji wyrażenia “chwała Boża”, i to, co znalazłam utwierdziło mnie jednak w przekonaniu, że opisanie tego zjawiska nie będzie takie łatwe. Z tego względu, że odnosi się do całokształtu tego, kim jest Bóg, co On robi, do wszystkich Jego atrybutów i cech oraz do wszystkiego, co mogłoby mieć wpływ na ukształtowanie naszej opinii na jego temat. Fraza ta zawiera w sobie taki ogrom znaczeń, że wykracza daleko poza możliwości języka.
Zajmijmy się teraz kolejnym zwrotem, “ku chwale”, który odnosi się do “wyrazu aprobaty, zachwytu lub pochwały”. Paweł pisze, że chwała Boża przejawia się przez uczniów Jezusa. Czyli taki jest ostateczny cel naszej przynależności do Boga! Wszystko, kim jest Bóg, wszystkie Jego dzieła i atrybuty, będą poznane dzięki temu, a w rezultacie Bóg zostanie wywyższony. Jakże mogłoby być inaczej, jeśli Boże miłosierdzie, Jego miłość, sprawiedliwość, świętość, współczucie, prawość (oraz innego jego cechy) przejawiają się w sposobie, w jaki traktuje swoje dzieci.
Ktoś uzna zapewne, że to dość samolubnie z Bożej strony. Wygląda na to, że chce nas wykorzystać do tego, aby sam dobrze wypadł. Mnie też nachodziły takie myśli. Pamiętajmy jednak o tym, że Bóg nie jest taki, jak człowiek, i że nie należy szukać odniesienia jego działania do ludzkiej mentalności. Biblia mówi, że zostaliśmy stworzeni “przez Niego i dla Niego” i “dla Jego chwały” (Kolosan 1,16 i Izajasza 43,7). Oznacza to dokładnie to, że nas stworzył dla Siebie, abyśmy mogli czerpać radość z obcowania z Nim! On nas “uszył na miarę” abyśmy mogli zareagować właściwie na to, kim jest. Na przykład, Pismo Święte mówi, że Bóg jest miłością. A jaka jest największa potrzeba ludzkiego serca? Nie stało się to przypadkowo. To tak, jakby Bóg zainstalował w nas precyzyjne “czujniki miłości”, abyśmy mogli zarówno być odbiorcami i dawcami miłości, którą jest Bóg. Skoro Boże pragnieniem jest, ażeby ludzkość mogła radować się z tego, kim jest, nie powinniśmy być zaskoczeni tym, że chce, żeby jego dzieci były odbiciem jego chwały. W ten sposób inni mogą przybliżyć się do Niego i również cieszyć się życiem z nim. On nie zachowuje się samolubnie!
Przejdźmy na koniec do ostatniego sformułowania w tym fragmencie – “złożyć nadzieję”, nie zostało tu użyte tu przez Pawła w znaczeniu “wierzyć”, ale raczej odnosi się do “pokładania nadziei w kimś lub czymś w konkretnej sytuacji zanim się ona wydarzy”. Taka jest istota wiary, taka postawa charakteryzuje również człowieka wierzącego. Pierwsi chrześcijanie, czy to Żydzi czy poganie, pokładali nadzieję w Jezusie jako Mesjaszu, Zbawicielu świata. Uznali, że tylko On może zbawić ludzkość od grzechu i zdecydowali się naśladować Go. Dwa tysiące lat później droga do zbawienia nadal się nie zmieniła. Jezus jest ciągle godny tego, abyśmy pokładali nadzieję w Nim.
Jakie jest źródło twojej nadziei?