Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
Co było pierwsze, jajko czy kura? Ten dylemat jest często stosowany do opisywania sytuacji, w których nie jest jasne, które z dwóch zdarzeń jest przyczyną, a które skutkiem. Grecki biograf z I wieku, Plutarch, po raz pierwszy postawił to pytanie w jednym ze swoich esejów. Podobny problem jest często dyskutowany w kręgach chrześcijańskich, choć w nieco innym kontekście. Co było pierwsze: zbawienie czy dobre uczynki? Spójrzmy, jak Paweł podchodzi do tej sprawy.
Słowo „bowiem” łączy bieżący werset z poprzednim. Paweł tłumaczy dlaczego nikt nie może się chlubić w kontekście zasług otwierających drogę do nieba.
Używa interesującego słowa na określenie wierzących. Nazywa ich „dziełem Boga”. Wyrażenie to odnosi się do „czegoś, co zostało stworzone, jest rękodziełem”. Chrześcijanie są po prostu efektem działania Boga. Paweł idzie o krok dalej, mówiąc, że są „stworzeni”. Termin ten maluje obraz kreowania, formowania lub kształtowania przez twórcę. To stworzenie sprecyzowało się „w Chrystusie”. Oznacza to, że ma to miejsce tylko w kontekście zjednoczenia lub relacji z Jezusem.
Co tak naprawdę mówi Paweł? Objaśnia, że zbawienie jest dziełem Boga w poszczególnym wierzącym. U jego podstaw leży duchowe odrodzenie, które może być dokonane tylko przez Boga. Z naszej strony wystarczy przyjąć to nawiązując relację z Chrystusem.
Jakiego rezultatu oczekuje Bóg po swoich wysiłkach? W tym miejscu pojawia się miejsce na dobre uczynki. Przyimek “dla” (dobrych czynów) wskazuje, że dzieje się tak właśnie dzięki zbawieniu, są jego wynikiem. Nie pojawiły się przypadkowo, lecz Bóg z premedytacją je zaprojektował. Termin „przygotował” oznacza „przygotować się, poczynić wcześniejsze starania”. Słowo „pełnić” oznacza natomiast „planować swoje życie, prowadzić określony styl życia”.
Do czego to w takim razie zmierza? Bóg oczekuje, że wierzący będą się zachowywać w określony sposób. Dał im nowe życie duchowe w Chrystusie. Zadbał o to, aby potrafili rozróżniać złe od dobrego. Jego celem jest, aby zarządzali swoim życiem w kontekście dobrych uczynków – wszystkiego, co jest sprawiedliwe, prawe i honorowe.
Powszechnie wiadomo, że wierzący nie zawsze tak postępują. Upadają często. Nikt nie jest doskonały. Zbawienie ma jednak taki wpływ, że ogólny kierunek życia wierzącego powinien zmierzać ku coraz większej liczbie dobrych uczynków, co wskazuje na toczący się proces na duchowej drodze.
Mamy teraz odpowiedź na to odwieczne pytanie: „co jest pierwsze: zbawienie czy dobre uczynki?”. Najpierw pojawia się boski akt zbawienia, a następnie ludzkie działanie w postaci dobrych uczynków. Tego porządku nigdy nie można odwrócić, ponieważ nic, co zrobimy, nigdy nie przyczyni się do duchowego odrodzenia. Jeśli jednak ktoś nie ma na swoim koncie dobrych uczynków, pojawia się wątpliwość, czy ta osoba w ogóle ma udział w zbawieniu.