Jak iść i nie ustawać

„Maszeruj lub padnij i giń”.

Bryan Anderson

Bryan Anderson był sierżantem armii amerykańskiej podczas swojej drugiej misji w Iraku. Pewnego dnia w Bagdadzie podczas jazdy na tyłach konwoju wybuchła bomba. Leżąc na ziemi, próbował poruszyć ręką, ale jej nie miał. Kiedy się zorientował, że stracił również obie nogi zemdlał.

Tydzień później Bryan obudził się w szpitalu w Stanach Zjednoczonych z mamą przy łóżku.

– Masz dwie opcje, prawda? – powiedziała mu wtedy.

Skinął głową na zgodę.

– Maszeruj lub padnij i giń. (1)

Bryan wybrał pierwszą opcję i można się na nim wzorować. Przetrwał długie miesiące ciężkiej rehabilitacji, ucząc się używania protez zastępujących utracone kończyny. Występował w filmach i programach telewizyjnych, napisał pamiętnik, działał dla różnych organizacji. Zrobił więcej niż wielu pełnosprawnych ludzi.

Większości z nas los nie doświadcza tak dotkliwie, jakie Bryana. Wszyscy jednak przechodzimy próby i zmagamy się z utrapieniami, które stawiają nas przed tą samą decyzją: iść naprzód albo się poddać. Bryan inspiruje nas do wyboru nadziei, bez względu na to, w jakich okolicznościach się znajdujemy.

Jak to się jednak dzieje w praktyce? Nie jestem z natury optymistką. Zwykle widzę wszędzie problemy i przeszkody. Gdybym była na miejscu Bryana, pewnie padłabym zamiast maszerować. Dlatego muszę dbać o  pozytywne nastawienie.

Bóg jest źródłem nadziei. To on daje nam moc do działania, nawet jeśli czujemy, że nie możemy pójść naprzód. Decyzja, by iść naprzód, nie jest kwestią większego wysiłku lub silniejszej woli. Nasza siła jest ograniczona  i nie trzeba wiele, aby się o tym przekonać. To, co pozwala nam iść dalej, to właściwe skupienie się na tym, co przed nami.

Odwołam się do biblijnego przykładu króla Dawida. Spędził około piętnaście lat uciekając przed królem Saulem, który na niego polował. W Psalmie 13 Dawid woła do Boga, wyznając, że jest bliski rezygnacji, jeśli Pan mu nie pomoże. Był gotów paść i umrzeć.

Przełom następuje, kiedy znalazł się w kryzysowej sytuacji. Postawa Davida zmienia się o 180°. – Ale ufam twojej niezawodnej miłości – wyznaje Bogu (2) i wyśpiewuje nawet pieśń radości. W jakiś sposób Pan przypomniał Dawidowi, że nie był sam w bitwie i że może polegać na Jego ochronie, obecności i miłości. Przeniesienie uwagi ze statusu uciekiniera na Pana umożliwiło mu stanięcie do walki kolejnego dnia.

Ilekroć dochodzimy do rozdroża wyboru maszerowania lub poddania się, skupiamy się na tym, co ostatecznie nas poprowadzi. Nie musimy być silni. Zamiast tego powinniśmy mieć wzrok skierowany na Tego Który Jest. Kiedy to zrobimy, Pan da nam siłę do marszu.

(1) Anderson, Bryan. „Wola życia”. Guideposts, lipiec 2016, s. 31-34.

(2) Psalm 13:5

Czy mogę Cię na chwilę przeszkodzić?

Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, zarejestruj się, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych wpisach. Obiecuję, że niezbyt często.

Przeczytaj politykę prywatności.

Facebook
Twitter
Pinterest

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.