Nie wiem, co to jest, ale za każdym razem, gdy wsiadam za kierownicę samochodu, najgorsza część natury ludzkiej łatwiej wychodzi na powierzchnię. Czy to samo dotyczy Ciebie? Zaledwie wczoraj zdarzył mi się incydent, gdy wracałam z kościoła do domu. Inny kierowca niemal uderzył mnie z powodu swojego egoizmu i agresji, a potem krzyczał na mnie jakby to była moja wina (przy okazji mówiąc o babach za kółkiem). Gdybym pomyślała o tym wystarczająco szybko, odpowiedziałabym mu: “Jest mi żal pana żony!” (która siedziała obok niego). Lepiej, że tak nie zrobiłam, bo pewnie on wyszedłby z samochodu i mnie uderzył. Ze wstydem przyznaję, że mu jasno uświadomiłam, iż wydaje mi się, że jest niezrównoważony. Kiedy odjechałem i próbowałem się uspokoić, wiedziałam, że mam wybór: karmić swój gniew lub się go pozbyć. Z trudem wybrałam drugą opcję. W tym celu nie wspomniałam nikomu o tym incydencie.
Gniew jest naturalną reakcją na niesprawiedliwość, złe traktowanie i wszelkiego rodzaju krzywdy. Książki opisują ten temat. Nie martw się, nie zamierzam tutaj tego robić. Chcę tylko podzielić się swoją krótką obserwacją i wnioskiem w tej sprawie: ludzie nie potrafią odpowiednio radzić sobie z gniewem i dlatego powinni jak najszybciej się go pozbyć. To nie znaczy, że mamy udawać, że go nie ma lub ignorować nasze emocje. Wręcz przeciwnie, ważne jest być świadomym swojego gniewu….i pożegnać się z nim.
Pozwólcie mi wykorzystać ten drobny incydent samochodowy do ilustracji. Egoistyczne i aroganckie zachowanie drugiego kierowcy wprawiło mnie w złość. Czy miałam prawo tak się czuć? Oczywiście. Ale Bóg poucza nas w jaki sposób postępować: nie dawać upustu gniewowi i się go pozbyć. Udało mi się w połowie z pierwszą wskazówką (nie z powodu wielkiej samokontroli, ale tylko dlatego, że nie myślałam wystarczająco szybko), ale byłam bardziej posłuszna w drugiej.
Wiem, że bardzo trudno jest podążać za Bożym pragnieniem w tej sprawie. W rzeczywistości, często każda komórka naszego ciała buntuje się przeciwko temu. Mam tyle samo trudności, co każdy (możesz zapytać moją mamę!). Ale są dwie prawdy, które mi pomagają. Po pierwsze, przypominam sobie, że Bóg zajmie się niesprawiedliwością lub złem, które się wydarzyły. Nie będzie to ignorowane. Powiedział jasno, że to On odpłaci. Po drugie, mówię sobie, że jest to dla mojego własnego dobra. Gniew działa jak trucizna, która niszczy duszę. Mogłabym nakarmić tę złość wczoraj, a to zrujnowałoby mój wieczór. Czy ten kierowca czułby się gorzej? Nie. Ale pozwoliłabym, aby gniew mnie ogarnął, wysysając radość z mojego życia. To nie jest tego warte!
Jestem pewna, że wszyscy znamy jakichś zagniewanych ludzi. Czy są oni szczęśliwi? Nie. Utrudniają życie sobie i wszystkim dookoła. Do tej grupy można zaliczyć wczorajszego kierowcę, a ja nawet mu współczuję. Kto tak chce żyć? Ja nie. Bóg też tego nie chce. Dlatego wyjaśnił nam, co powinniśmy zrobić. Powtórzę to jeszcze raz: nie dawaj upustu gniewowi i pozbądź się go.
Ten post ma 2 komentarzy
Gdy ktos potraktuje mnie niesprawiedliwie niezależnie od tego czy jest agresywny czy nie ,czuje gleboki smutek,który jest ze mną dlugo nawet jezeli nie roztrzasam sprawy czy zajmuje ie czymś innym.Nie wierze ,ze Bóg który jest wszechmogący,milosierny i którego nie jestesmy w stanie ogarnąć postępuje według naszych schematów myślowych..To ludzie pragną zadośćuczynienia za wyrządzone im krzywdy i wymyślili sobie Boga na swój obraz i podobieństwo.Nie rozumiem dlaczego Bog miałby być tak malostkowy jak my.Pozdrawiam
Nie uważam, żeby Bóg był małostkowy. On jest zawsze przeciwko złu, w jakiejkolwiek postaci, ponieważ zło zawsze niszczy. On widzi lepiej niż my jakie są destrukcyjne konsekwencje zła. Dlatego nie może po-prostu ignorować zło. Ale, będąc sprawiedliwy, miłosierny i kochający, jest w stanie mądrze i sprawiedliwie zajmować się złem. Właśnie z tym my mamy problem kiedy jesteśmy pod wpływem gniewu.
Pozdrawiam 🙂