19 A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga;
Ktoś taki, jak ja, który spędził wiele lat poza rodzinnym krajem, dobrze wie, jak to jest być cudzoziemcem. Pokonanie barier językowych lub kulturowych nie zmienia faktu, że pewne rzeczy są zastrzeżone tylko dla obywateli, na przykład prawo do głosowania. Paweł właśnie poświęcił kilka powyższych wersetów, opisując szczegółowo jak Chrystus pojednał Żydów i pogan z Bogiem i ze sobą nawzajem. W rezultacie wierzący nie-Żydzi zmienili swoje obywatelstwo – że tak powiem – mają teraz wszystkie prawa i przywileje ludu Bożego.
Za pomocą frazy „a więc”, Paweł sygnalizuje podsumowanie całego fragmentu zaczynającego się od wersetu 11. Poganie i Żydzi są równymi obywatelami królestwa Bożego i członkami Bożej rodziny. Co to znaczy? Po pierwsze, określmy najpierw czym właściwie jest królestwo Boże. Najprościej mówiąc tam panuje Bóg, który obecnie znajduje się w sferze duchowej, a my wkraczamy w tę sferę, kiedy ufamy Jezusowi i pozwalamy Bogu panować w naszych sercach. Nadejdzie czas, kiedy Chrystus powróci na ziemię i wtedy stanie się jawnym królestwem.
Bogu nie wystarczyło, że uczynił nas obywatelami swojego królestwa. Postanowił, że ludzie z każdego narodu i języka będą mieć z nim relacje takie jak dziecko z ojcem. Możemy podbiegnąć do naszego Stwórcy i nazwać go „tatusiem”, ciesząc się wszystkimi korzyściami płynącymi z bycia członkiem jego rodziny. Bóg pragnie takiej właśnie intymnej więzi z nami i uczynił to możliwym przez Chrystusa. Czyż nie jest to niesamowite?
Znam kilka osób, które przyjęły amerykańskie obywatelstwo. Nie byłam obecna na ceremonii, ale widziałam zdjęcia. Twarze wszystkich są tak radosne, że ta radość emanuje ze zdjęć i udziela się, wywołując uśmiech na twarzy. Czyż to, co Bóg uczynił dla nas, nie napełnia nas taką radością i wdzięcznością?