Wszyscy tego pragniemy, aby nasze modlitwy były skuteczne. Dlaczego mielibyśmy się wysilać na próżno, czyż nie? Nie chodzi o to, że zawsze mamy otrzymywać wszystko to, o co prosimy, ale jeśli nie widzimy żadnych efektów, to można się zniechęcić, prawda? Wiem coś na ten temat. Moje doświadczenia skłoniły mnie do zbadania mojego sposobu modlitwy pod tym kątem, i dzięki temu doszłam do zaskakujących wniosków odnośnie moich modlitw.
Po głębszym zastanowieniu się stwierdziłam, że niektóre moje intencje modlitewne były tak niejasno sformułowane, że w zasadzie niezrozumiałe. Czasem nawet ujawniały mój brak wiary nawet w oczywiste Boże obietnice. Bóg zapewne wiedział o co mi chodzi, ale być może przez to zamieszanie nie mogłam uzyskać od Niego jasnej odpowiedzi. Z pewnością nie działało to na moją korzyść. Od tego momentu zmieniłem styl swoich modlitw. Czego staram się unikać, co uznałam za zbędne pustosłowie? Dobre pytanie – zatem zaczynamy:
- Panie, bądź blisko…
Co Bóg obiecał swoim dzieciom? Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę. (Hbr 13: 5). Jak Bóg może odpowiedzieć na powyższą modlitwę, skoro obiecał, że zawsze będzie obecny w naszym życiu? Pewnie o tym wiemy, ale mimo to w ten sposób się modlimy mając zupełnie coś innego na myśli – starajmy się je więc właściwie formułować. Obecnie, gdy modlę się o kogoś, zamiast takiego pustosłowia proszę, aby ta osoba miała poczucie bliskości Boga, aby się jej objawiał. Istnieje wiele powodów dlaczego ktoś nie zauważa Boga w swoim życiu a ja modlę się, aby komuś takiemu Bóg otworzył oczy na rzeczywistość duchową. Jeśli modlę się o osobę nienawróconą, to koncentruję się na modlitwie o zbawienie tej osoby.
- Panie zmiłuj się…
Tak sformułowana modlitwa sugeruje, że Bóg niekoniecznie czy też nie zawsze jest miłosierny. Jednak przeczy to biblijnemu objawieniu prawdy, która nas poucza w Nowym Testamencie, że Bóg otworzył dostęp do tronu miłosierdzia przez dzieło Chrystusa na krzyżu. Nie musimy więc się tego dopraszać, gdyż miłosierdzie jest Bożym atrybutem, choć nie wszyscy ludzie tego doświadczają. Naszym zadaniem w modlitwie jest przeciwstawiać się przeszkodom, które powstrzymują odbiór Bożego miłosierdzia.
- Panie, obdarz pokojem…
W Ewangelii Jana 14:27 Jezus oznajmia, że swoich wyznawców obdarzył pokojem. Po co prosić o coś, co już mamy? W jaki sposób Bóg miałby odpowiedzieć na taką modlitwę? W wielu sytuacjach życiowych tracimy odczucie Bożego pokoju. Kiedy tak się dzieje, modlę się, aby Bóg usunął wszystkie przeszkody, które sprawiają, że Pokój Boży mi nie towarzyszy. Bywa tak, że muszę się kategorycznie sprzeciwiać lękom i nachodzącym mnie wątpliwościom. Zawsze jednak przeplatam modlitwę dziękczynieniem Bogu za to, że jego pokój jest już we mnie.
Celem tego rozważania nie jest krytykowanie życia modlitewnego czytelnika, lecz zainspirowanie do przemyślenia tego sposobu czy też doboru słów. Wokół nas toczy się duchowa bitwa, a nasz oręż modlitewny powinien być dobrze przygotowany do walki!